niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział I

 Hej! Nareszcie napisałam pierwszy rozdział. Mam nadzieję,
iż przypadnie on Wam do gustu i będziecie tu często zaglądać i komentować.

***

  Chodziła po przestronnym pokoju, dotykając delikatnie opuszkami palców zakurzone książki w barwach czerwieni i złota. Zapach przypominał jej dzieciństwo, kiedy chodziła po korytarzach z dwójką przyjaciół - Harry'm i Ronem. Byli dla niej jak bracia, a ona dla nich siostrą. Zawsze ją wspierali i pocieszali kiedy było jej źle lub smutno. Jednym słowem - zawsze mogła na nich liczyć. Nigdy jeszcze nie zawiedli jej w trudnych sytuacjach. Ona sama - Hermiona Granger, cieszyła się, że ma u boku tak cudownych dwoje ludzi. Usiadła na dużym w kolorze pokoju łóżku i rozmyślała. To jest już jej ostatni rok w Hogwarcie... Z jednej strony się cieszyła, gdyż będzie wreszcie mogła spełniać swoje marzenia pracując w Ministerstwie, a z drugiej strony było jej żal rozstawać się z jej drugim domem i przyjaciółmi. Kochała to miejsce. Wspominała sobie te chwilę, kiedy przybyli do Hogwartu, kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Brązowooka niechętnie wstała z łoża i skierowała się w stronę drzwi. Ostrożnie nacisnęła klamkę, jakby bojąc się je otworzyć, a nagle wybiegła z nich podekscytowana Ginny.
-Hermiona, nadal nie mogę uwierzyć, że dostałaś prywatne dormitorium! - krzyczała i skoczyła prosto na brązowy fotel, który się znajdował naprzeciwko kominku. - Och, jak tu cudownie! Trzeba tu jakąś imprezę zorganizować.
Brązowowłosa wytrzeszczała oczy na młodą Weasley.
-Jaką imprezę!? - zdenerwowała się Graner. - Na brodę Merlina, ani mi się śni tu cokolwiek urządzać! Jeszcze poplamią Ognistą moją kolekcję książek "Historii Hogwartu", to była by jedna wielka katastrofa!
Ruda przewróciła oczami i wybuchnęła śmiechem. Hermiona prychnęła. Co ona sobie wyobraża? Że może sobie tak po prostu decydować o JEJ prywatnym dormitorium?! Jeszcze czego!
-Ginny, czy mogłabyś wyjść? - zapytała lekko zirytowana zachowaniem przyjaciółki. Widząc jej błagalną minę dodała. - Muszę się jakoś ubrać, w końcu mamy tę imprezę w Gryfindorze...
Wiewiórka słysząc te słowa od razu się rozpromieniła.
-Pomogę ci! - krzyknęła radośnie. Przeteleportowała się do sypialni gryfonek, a gdy wróciła miała już niezbędne rzeczy:
tusz, puder, cienie, szminki, błyszczyki, spinki do włosów i wiele innych. Jednak najbardziej prykuła uwagę Hermiony błękitna sukienka do kolan. Na górze miała dekolt w kształcie serca , a na dole lekkie falbanki. Do niej kremowe obcasy i malutka torebka w tym samym kolorze. Całość wyglądała dość delikatnie, aczkolwiej bardo ładnie. Nie mogła powstrzymać się od krzyku zachwytu. Ruda najwyraźniej zrozumiała, bo popchnęła przyjaciółkę do łazienki i rzuciła jej przebranie. Brązowooka nie protestowała. Rozebrała się i wskoczyła pod prysznic. Kropelki spływające po jej ciele pomagały jej myśleć pozytywnie. Nie lubiła być w centrum uwagi, ale można choć jedyny raz spróbować? W końcu ten komplet wyglądał tak cudownie... Wyszła z prysznica i za pomocą różdżki osuszyła włosy i ciało. Ubrała się w sukienkę od Ginny i założyłą buty. Wyszła z łazienki nawet nie spojrzawszy w lustro. Ruda patrzyła na nią z niemałą satysfakcją.
-Teraz Cię uczeszemy i pomalujemy. Będzie idealnie!
-Ginny, rozumiem, że chcesz mi pomóc i tak dalej, ale to chyba nie dla mnie... Nie dam rady, poza tym nie zdążysz się ubrać. - powiedziała niemalże błagalnym tonem Hermiona. Nie chciała tego. Bała się być w centrum uwagi, a z tą śliczną sukienką napewno ją to nie ominie.
-Diewczyno, nie marudź. O mnie się nie martw, wszystko mam gotowe, wystarczy, że sie ubiorę.
I faktycznie. Była już uczesana i pomalowana, czego Granger wcześniej nie zauważyła.
-No dobrze. - w końcu się jednak przekonała, przynajmniej chciała by to tak wyglądało. W głębi serca miała ochotę uciec jak najdalej.
Weasley uczesała ją w ciasny kok, aczkolwiek podkręciła je lekko, co dodawało jeszcze lepszego efektu. Następnie pomalowała ją delikatnie używając puder, tusz, biały cień do powiek oraz jasny błyszczyk.
-Gotowe! - krzyknęła ruda.
Hermiona bała się otworzyć oczy. A jednak, gdy to zrobiła wszystkie jej obawy nagle zniknęły. Była jednym słowem piękna! Przytuliła mocno swoją przyjaciółkę.
-Dziękuję, jesteś najlepsza! - krzyknęła.
Dziewczyny nawzajem sobie pomagały i poprawiały fryzury lub najzwyczajniej prowadziły wesołe pogaduszki, ale w końcu nadszedł czas, kiedy wstały i skierowały się w ciemne korytarze zamku. Oświetlał je jedynie blask księżyca, co tylko podkręcało atmosferę jaka panowała w tym momencie w Hogwarcie. Z wszystkich stron podbiegali uczniowie śmiejąc się i rozmawiając najwyraźniej o imprezie. Do dziewczyn nagle podszedł Harry.
-Mionka, impreza będzie w Wielkiej Sali, bo McGonagall wydała pozwolenie.
Pokazał kartkę z podpisem samej opiekunki domu lwa, następnie trójka pzyjaciół (z czego jedna para Ginny-Harry) ruszyli do drzwi, gdzie miała odbyć się impreza. Gdy je otworzyli, Hermiona oniemiała z zachwystu. Wszędzie strzelały petardy, a na stołach było jeszcze więcej potraw niż zwykle. Jednak było jeszcze coś, co bardzo zdziwiło gryfonkę...